Z Times Square, Londynu i Berlina do Bolkowa. Sylwia Makris, autorka wystawy Behemoth Thou Art Darkest [WYWIAD]

Sylwia Makris, jedna z najlepszych polskich fotografek, prezentuje wystawę „Behemoth. Thou Art Darkest” podczas Castle Party 2025. To wyjątkowe wydarzenie łączy sztukę wizualną z muzyką Behemoth i sztuką dawnych mistrzów. Prace będzie można zobaczyć w Bolkowie i na świecie.

Wystawa „Behemoth. Thou Art Darkest” to wydarzenie, które łączy muzykę, sztukę wizualną i inspiracje największymi mistrzami malarstwa. Prace Sylwii Makris zachwycają i niepokoją, skłaniają do refleksji i redefiniują granice artystycznego wyrazu.

Sylwia Makris wystawa Castle Party 2025

Sylwia Makris to artystka zaliczana do grona najlepszych fotografów na świecie. Jej fotografie, pełne barokowej symboliki i tajemnicy, prezentowane były na prestiżowych wystawach oraz w znanych magazynach modowych, takich jak włoski „Vogue”. Makris pochodzi z Gdyni, jednak od ponad dwóch dekad mieszka i tworzy w Monachium, gdzie rozwinęła autorski styl inspirowany malarstwem dawnych mistrzów. Co ciekawe, zanim zaczęła zajmować się fotografią, była rzeźbiarką, co wyraźnie widać w jej kadrach, przypominających dopracowane obrazy. W 2012 roku Makris znalazła się w elitarnym gronie 101 najlepszych fotografów świata podczas mediolańskiej wystawy. Jej prace zachwycają precyzją, emocjami i głębią – zarówno na rynku sztuki, jak i w środowisku muzycznym oraz modowym.

Behemoth Thou Art Darkest – wyjątkowa wystawa Sylwii Makris

Projekt Sylwii Makris „Behemoth. Thou Art Darkest” to kontynuacja jej fascynacji sztuką dawnych mistrzów i próbą połączenia klasycznego kanonu malarskiego z kontrastującą, kontrowersyjną ikonografią współczesnego życia i muzyki. Inspiracją dla artystki był jej wcześniejszy cykl „Old Masters”, a także mistyka i symbolika dzieł takich twórców jak Caravaggio, Grünewald czy Memling. Tym razem światło, kompozycja i aura religijnego uniesienia zostały zestawione z obrazoburczym przekazem zespołu Behemoth. Zdjęcia Sylwii Makris powstawały w artystycznej atmosferze performance’u i stanowiły również element teledysku Behemoth. Makris, poza samą fotografią, ręcznie malowała swoje zdjęcia, tworząc unikalne dzieła łączące fotografię i malarstwo. Kostiumy do sesji wykonała Kasia Konieczka, za charakteryzację odpowiadali Beata Korczyńska i Czarek Kostrzyński, a światło przygotował Christian Martin Weiss.

Wystawa „Behemoth. Thou Art Darkest” podczas Castle Party 2025

Wystawa „Behemoth. Thou Art Darkest” Sylwii Makris jest jednym z najważniejszych wydarzeń artystycznych podczas Castle Party 2025. Kuratorką wystawy jest Justyna Teodorczyk, a partnerem –

To wyjątkowa okazja, by zobaczyć na żywo prace artystki, która nie tylko redefiniuje polską fotografię, ale także łączy świat muzyki i sztuki wizualnej na międzynarodowym poziomie. Wystawa skierowana jest nie tylko do miłośników Behemoth, sztuki współczesnej, dawnych mistrzów oraz również tych, którzy chcą doświadczyć nieoczywistego spotkania religijnych symboli z nowoczesnym przekazem. Partnerem wydarzenia jest Centrum Kulturalno-Biblioteczne Gminy Bolków, które aktywnie wspiera rozwój kultury i sztuki w regionie.

Jak doszło do Twojej współpracy z Behemoth? Kto Był autorem koncepcji ukazania muzyków w stylistyce historycznych obrazów znanych sprzed epok mistrzów?

To Nergal zainteresował się moją twórczością i poprosił o spotkanie. Chyba spodobał mu się mój pierwszy projekt parafrazujący wielkie dzieła dawnych epok pt. „Old Masters”. Sam pomysł „Thou Art Darkest” wyszedł ode mnie, sama wymyśliłam całą koncepcję i wizję. Przekonałam go, że zdjęcia z płyty powinny zaistnieć w formie dzieł sztuki. Gdy podzieliłam się nią, po paru minutach wiedzieliśmy oboje, że to jest to. Dziś, jako osoba współpracująca z Adamem wiem, że kiedy mówi: „Robimy to!” oznacza, że oddał serce sprawie, ale wtedy jeszcze nie miałam takiej pewności.    

Opowiedz jak wyglądała realizacja, co była najtrudniejsze a co najbardziej niezwykłe?

Samo wykonanie, logistyka to największa praca. Sesja trwała pełne dwa dni, a całą scenografię wykonała wrocławska ekipa filmowa Grupa 13, która załatwiła to na medal. Zadbali o wszystko perfekcyjnie i dlatego rezultat jest tak efektowny. A jeśli chodzi o najbardziej niezwykłe rzeczy to… wszystko co dzieje się od tamtej pory i z tamtych powiązań jest niezwykłe. Muszę wręcz wyznać, że Behemoth ma wyjątkowo dobrą energię (śmiech). Kolejne kooperacje, także ta, która owocuje wystawą na Castle Party, otwierają nowe perspektywy, przynoszą nowych ludzi. To co dała mi ta współpraca zasila mnie stale na nowe sposoby. To jakaś magia.   

Thou Art Darkest to niebywała seria obrazów. Towarzyszyła bezprecedensowej premierze płyty Behemoth pt. I Loved You At Your Darkest, na którą złożyły się sesja zdjęciowa, wystawa fotografii stylizowanych na dawne malarstwo, a nawet film z realizacji projektu. Brzmi jak projekt muzealny, a nie premiera blacmetalowego albumu… 

Reklama

Tak, to była wyjątkowa inicjatywa i wydarzenie. Tournée nie tylko zespołu, ale i wystawy. Wernisaże, sztuka a potem koncerty, muzyka. Podróżowaliśmy wtedy wszyscy wspólnie i nie zapomnę momentu, kiedy na koncercie na Times Square zespół zagrał utwór „Lucifer” z tekstem wiersza Micińskiego. Tysiące gardeł zaśpiewały z Nergalem, choć przecież większość nie znała polskiego. Zrozumiałam jaką potęga i uniwersalnym językiem jest muzyka. Chciałabym, by moje obrazy miały taką siłę.  

Choć z wykształcenia jesteś rzeźbiarką, porzuciłaś to na rzecz aparatu i od niemal 20 lat zajmujesz się modą, fotografią artystyczną oraz własną niepowtarzalną techniką tworzenia fotograficznych obrazów.   

Dla artysty rozwój to podstawa. Działam także komercyjnie, więc elastyczność jest niezbędna. Cieszą mnie sesje fotograficzne dla magazynów modowych czy zaproszenie przez Esther Perbandt do Berlin Fashion Week, ale obecnie uczę się również technik złocenia czy ceramiki. Twórcza praca manualna, fizyczna jest dla mnie tak samo istotna jak fotografowanie czy grafika cyfrowa, która jest dalszym etapem moich zdjęć. Obrazy z Behemoth są pokryte siedmioma warstwami lakierów, werniksów i oprawione w ramy, więc to technika także malarska, gdzie używam pędzli, szpachelek, itp. Dzięki temu wskrzeszają nie tylko tematy popularne w średniowiecznym czy barokowym obrazowaniu, ale i ducha epok, nawiązując do stylu dawnych mistrzów malarstwa.   

Prócz muzyków na przedstawieniach pojawia się niezwykle wyglądająca postać – kobiety? ducha?  która budzi ambiwalentne uczucia – nie wiadomo czy reprezentuje dobro czy zło, a na pewno trwoży. Opowiedz o jej roli w tym projekcie.   

Zaprosiliśmy Melanie Gaydos, młodą amerykańską modelkę, cierpiącą na rzadką chorobę genetyczną, która odpowiada za jej atypowy wygląd. Uważam, że jej postać na zdjęciach nabiera tak nierealnego charakteru, że przenosi nas w inną rzeczywistość, a właśnie o to chodziło w tej sesji – by znaleźć się na pograniczu dwóch rzeczywistości. Melanie ma niezwykle inspirującą aparycję i przewijając się przez obrazy jest ich intrygującym, neutralnym duchem. Na wernisażach, bo towarzyszyła nam na całej trasie, była natomiast bardzo dziewczęca i roześmiana, więc tym bardziej niesamowite jak ta młoda, witalna dziewczyna przeobraziła się w sesji.  

Inferno, Orion, no i sam Nergal też ukazują się nam całkiem inaczej…      

Wszyscy są bardzo męscy i plastyczni, więc byli świetnymi modelami. Sama konwencja sytuująca muzyków metalowych o nazwijmy to kategorycznie zweryfikowanych poglądach na świętość, powoduje pewien dramatyzm. Naczelni blackmetalowcy tego kraju osadzeni w kontekście religijnym czy motywów biblijnych nadali wizerunkom podwójną, nieoczywistą głębię i dynamikę wyrażone nie tyle na poziomie estetycznym, co symbolicznym. Tam się dzieje okropnie dużo w sferze znaczeń, pomimo statycznego i patetycznego charakteru samych obrazów.   

Z Times Square, Londynu i Berlina do Bolkowa. Jak czujesz się – zaproszona na festiwal gotycki? Nergal gościł tu ostatnio z Me And That Man w 2022 roku, Ty odwiedzisz Castle Party po raz pierwszy.

Cieszę się, że w wystawą trafiliśmy tutaj, bo choć nie jest to moja bajka, to jako fotografka mody jestem bardzo ciekawa tego miejsca i zjawiska. To także nowe wyzwanie – propozycja wyszła od Justyny Teodorczyk, z którą skomunikował mnie Nergal, a która odpowiadała za festiwalowe działania w starym klasztorze rok temu. Pracujemy razem po raz pierwszy, zaskakująco łącząc nasze perspektywy, ale już mamy kolejny pomysł, który mam nadzieję, wkrótce zrealizujemy. Dla Nergala Castle Party to też pewien sentyment, koncertował tu dwa razy z Behemothem w edycjach 2001 i 2010. Z kolei Justyna pamięta ten koncert z 2001 roku i nie sądziła, że po prawie ćwierci wieku będzie otwierać wystawę Behemotha i to w obiekcie, w którym grali. Dużo tych zaskoczeń i sentymentów (śmiech).  

Spodziewasz się czegoś specjalnego po tym miejscu i tej publiczności?

Tak, że wszyscy będziemy ubrani na czarno (śmiech). Mam nadzieję, jak zawsze gdy przychodzi mi prezentować moją sztukę, że trafi ona do ludzi i zainteresuje kogoś, kto do tej pory pozostawał z boku, dla kogo może okazać się to nowym tropem, nowym światem, uchyleniem nieznanych drzwi. W końcu wszystkim (artystom, wykonawcom) chodzi nam o to samo – żeby coś przekazać i zainspirować do jakiegoś kroczku, tego ruchu w serduchu, bez którego życie nie ma barwy. Jestem bardzo ciekawa reakcji festiwalowej publiczności i nie mogę doczekać się spotkania i rozmów na otwarciu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *