Legendarny koncertowy film „Pink Floyd at Pompeii” powróci na duży ekran. 24 kwietnia 2025 roku w wybranych kinach zobaczymy Gilmoura i Watersa razem – choć tylko na ekranie. To jedno z nielicznych wspólnych wystąpień członków Pink Floyd po latach konfliktu i rozłamu w zespołu.
Rzadko się zdarza, by historia rocka zatoczyła tak symboliczne koło. „Pink Floyd at Pompeii – MCMLXXII” to kultowy koncertowy film, który w kwietniu 2025 roku ponownie trafi do wybranych kin. Obraz zarejestrowany ponad pięć dekad temu w starożytnym amfiteatrze Pompejów nie tylko stanowi wyjątkowy zapis muzyczny, ale też jedno z ostatnich wspólnych przedsięwzięć Davida Gilmoura i Rogera Watersa.
Mimo trwającego od lat konfliktu między liderami zespołu film wraca na ekrany za ich wspólną zgodą – choćby symboliczną. To dowód na to, że legenda Pink Floyd wciąż przyciąga uwagę i potrafi jednoczyć fanów, nawet jeśli nie artystów.
Pink Floyd – historia niezwykłego projektu
Film „Live at Pompeii”, zrealizowany w 1971 roku przez Adriana Mabena, był pionierskim projektem. Grupa zagrała w ruinach antycznego miasta bez udziału publiczności – w przestrzeni, która na co dzień była zamknięta dla widowisk tego typu. Wydarzenie, które początkowo wydawało się tylko nietypową ciekawostką, okazało się artystycznym przełomem i jednym z najważniejszych filmów koncertowych XX wieku.
Inspiracją były sugestie francuskiej telewizji, która w latach 70. dostrzegła niesamowitą popularność Pink Floyd nad Sekwaną. Zainteresowanie było na tyle duże, że wsparto realizację projektu finansowo. Muzycy również pokryli część kosztów – pod warunkiem artystycznej swobody reżysera.Pink Floyd
Pink Floyd – koncert w mieście duchów
Reklama
Zgoda na realizację koncertu była możliwa wyłącznie pod warunkiem braku publiczności. To, co początkowo stanowiło ograniczenie, stało się esencją tego projektu – widmowy zespół w wymarłym mieście, ożywiony muzyką i dymem z Wezuwiusza.
„W czasach, gdy pojęcie filmu rockowego nie wychodziło poza zwykłe relacje z koncertów czy próby kopiowania »A Hard Day’s Night«, nasza propozycja zdecydowanie przemawiała do wyobraźni” – pisał później perkusista Nick Mason.
Kiedy kino staje się koncertem
Film otwiera i zamyka monumentalna kompozycja „Echoes”, a pomiędzy fragmentami muzyki pojawiają się ujęcia kraterów, bulgoczącej lawy i samotnych sylwetek muzyków. Każdy z nich ma w filmie swój moment – od brawurowej techniki slide Gilmoura, po Watersa uderzającego w gong w utworze „A Saucerful of Secrets”.
Nie zabrakło też humoru – w wersji z 2002 roku znalazły się ujęcia muzyków zajadających ostrygi i pijących piwo. Te obrazy zapisały się w świadomości fanów jako ostatni moment prawdziwej wspólnoty w zespole, jeszcze przed premierą „The Dark Side of the Moon”.
Waters i Gilmour razem… choć osobno
Pomimo tego, że Waters i Gilmour od lat nie występują razem, filmowa reedycja „Live at Pompeii” będzie jednym z nielicznych momentów, gdy zobaczymy ich razem – choć tylko na ekranie. Prawa do emisji zostały odnowione, a dystrybucja kinowa ma objąć nie tylko Francję i Wielką Brytanię, ale też Polskę.
Czy to preludium do zbliżenia między zwaśnionymi członkami zespołu? Na razie nic na to nie wskazuje. Ale powrót do Pompejów – zarówno symboliczny, jak i artystyczny – to wydarzenie, które ma szansę znów połączyć fanów na całym świecie.