Moncrieff ogłasza trasę i zagra w warszawskich Hybrydach

Moncrieff ogłasza trasę Highways and Hurricanes i zagra koncert 22 listopada 2023 w Klubie Hybrydy w Warszawie.

“Music has always been a lens that I use to look at the world … and to process my feelings.”
Słuchając jego piosenek, trudno wyobrazić sobie moment w życiu Chrisa Breheny’ego, w którym nie był
w pełni oddany muzyce. Jednak to prawda: Do około 15 roku życia, ten wschodzący autor piosenek z
Irlandii podążał inną ścieżką. Chris aka Moncrieff interesował się muzyką, oczywiście, ale gdybyś
powiedział mu, że kilka lat później nawet Elton John i Avicii będą słuchać jego utworów, nie uwierzyłby
w ani jedno słowo. W końcu muzyka nie była czymś oczywistym tam, skąd pochodził, w rzeczywistości
była wręcz wyśmiewana. “I was a bit afraid to pursue it, because in that part of Ireland, in the
countryside where I grew up, music was something that was pretty much looked down upon … I guess
just hanging out and doing sports was the thing to do if you wanted to fit in,” – mówi młody muzyk,
który naprawdę poświęcił czas na wymyślenie własnej definicji szczerego, głębokiego popu.
Mieszkający w Berlinie od wiosny ’22 Chris, swoją muzyczną podróż rozpoczął w wieku szesnastu lat po
tragicznej stracie siostry. “I would skip school every couple of days, drive my brother’s moped to the
most deserted place I could find and listen to music on my own for hours,” – wspomina. Chociaż nie
napisał jeszcze ani jednej piosenki, muzyka szybko stała się stałym źródłem komfortu i pocieszenia,
coraz ważniejszym ujściem. W końcu “you don’t really have the tools to express yourself as a young
teenage boy – so music became really, really important in my life from then on.”
Dwa lata później życie zadało mu kolejny cios, spychając go jeszcze głębiej w dół – i bliżej pisania
piosenek: wraz z nagłą śmiercią jego starszego brata. “At that point I shied away from school even
more, joined a little band with my friends in school, and we’d just play cover songs in the local pub.”
Byli kumple i piwo. Covery i kompromisy. “We were terrible, you know? But yeah, it was great.”
“… music was becoming something that was essential to my life. I wasn’t even conscious of it.”
Z perspektywy czasu, niepowodzenia i emocjonalne zawirowania były ważne, ponieważ miały swoje
dobre strony: sprawiły, że Chris stał się autorem piosenek. Widząc, jak jego rodzeństwo odchodzi tak
wcześnie, widząc, jak jego rodzina się rozpada, muzyka stała się narzędziem, którego Chris używał do
przetwarzania emocji, które w tym momencie groziły mu przytłoczeniem – było to jedyne lekarstwo na
walkę z jego demonami. Cała idea klasycznej kariery w stylu od 9 do 5 i zwykłego, podręcznikowego
życia: wszystko to nagle wydawało się tak złe i bezcelowe, zmarnowane, tak kruche, niestabilne i
pozbawione znaczenia. Rzucił więc szkołę, zrezygnował ze studiów prawniczych. “I realized that
everything can change in a second, you know? I just needed to continue doing music – and I needed to
write as much as I could. I knew I wanted music to be my life. So I moved to London and began writing
songs for a really long time. Trying to get better and to find out who I was and what I had to say…”
“… even the terrible songs I was making back then were an avenue for me to express emotions that
were threatening to overwhelm me.”
Nowo odkryte podejście sprawiało, że czuł się dobrze, robił wszystko, by dowiedzieć się więcej o sztuce
pisania piosenek, ale Londyn nie zawsze był przyjazny. Początkowo wszystko było w porządku, był
zajęty poznawaniem ludzi, budowaniem sieci kontaktów, graniem na żywo podczas otwartych
wieczorów muzycznych. Oczywiście jego praca w barze ledwo wystarczała na pokrycie wydatków, a po
początkowym podekscytowaniu zdał sobie sprawę, że ludzie w Londynie nie byli tak przyjaźni, jak w
rodzinnej Irlandii …
Był jednak jeden londyńczyk, który dodał Chrisowi otuchy, gdy najbardziej tego potrzebował. Ten facet,
„który wyglądał jak bankier”, podszedł do niego po kolejnej sesji open-mic, kupił mu piwo (a potem
kolejne). Nieznajomy również doświadczył straty, więc mógł odnieść się do piosenki Chrisa o utracie
rodzeństwa. “It was one of those situations that felt like the universe or the world was speaking to me
through somebody,” kontynuuje, rozbawiony faktem, że głos wszechświata, otoczony przez narzeczoną
w podejrzanie zalotnym nastroju, nie był bynajmniej trzeźwy tej nocy. “It was exactly what I needed to
hear at that point, because I was about to leave and go back to Ireland. Everything he said about
pushing forward … that was exactly what I needed to hear.” To był kluczowy moment, tak ważny, że
Chris wybrał nazwisko bankiera jako swój pseudonim: Moncrieff. “That night was the first time I had a
smile on my face – in London!”
Londyn, choć nie zawsze przyjazny, z pewnością był właściwym wyborem pod względem inspiracji: “I
think London really helped me to find my voice because I was exposed to so many different things in so
many different genres. You just find new influences all the time,” – mówi Moncrieff, który w wieku 16
lat był fanem Raya Charlesa, Otisa Reddinga i Etty James – “because their voices are so incredibly huge
and they carry so much emotion.”

Bilety:

Przedsprzedaż dla klientów Citi Handlowy rozpocznie się we wtorek, 13 czerwca o godzinie 10:00
Przedsprzedaż Ticketmaster rozpocznie się we wtorek, 13 czerwca o godzinie 12:00
Ogólna sprzedaż rozpocznie się w czwartek, 15 czerwca na https://www.livenation.pl/ o godzinie 10:00

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *