Laura Fella i Adaya o magii, muzyce i nowej płycie „Hex”

Spotkaliśmy się z Laurą i Adayą, aby porozmawiać o premierze nowego albumu: „Hex”.
Rozmawiała: Marta Antosz

Dziękuję za poświęcony czas. Zacznijmy od kwestii kluczowej dla waszej twórczości: jak ważna jest magia w waszej muzyce?

Adaya: Powiedziałbym, że jest niezwykle ważna. W rzeczywistości jest jednym z naszych głównych źródeł inspiracji, jeśli nie samym źródłem.

Laura: Widzimy magię wszędzie: na niebie, w gwiazdach, księżycu lub w czymś tak prostym, jak wiatr wiejący wśród liści. Dla nas to jest magia. Jest to akt tworzenia czegoś z niczego i w tym sensie sama muzyka jest formą magii. Tak, jest to dla nas absolutnie fundamentalne.

Wasz nowy album Hex ukaże się jutro. Czy możecie nam powiedzieć, dlaczego wybraliście tytuł Hex i co was do tego zainspirowało?

Adaya: Koncepcja płyty Hex ewoluowała podczas procesu tworzenia. Dla nas idea czarów i klątw jest głęboko powiązana z tematyką wzmocnienia pozycji kobiet, połączenia z naturą oraz otwartości na doświadczenia duchowe i mistyczne.

Laura: Samo słowo pochodzi od starogermańskiego Hagazussa, co można z grubsza przetłumaczyć jako „ta, która siedzi między światami”. Bardzo do nas to przemówiło, ponieważ czarostwo w wielu aspektach polega na poruszaniu się po granicy między tym, co możemy wyjaśnić, a tym, co pozostaje tajemnicą. Ta dwoistość wydawała się idealną podstawą tematyczną dla albumu.

Jednym z wyróżniających się utworów na albumie jest „Nimue” z udziałem Chelsea Wolfe. Co było inspiracją dla tej piosenki i jak doszło do tej współpracy?

Adaya: Chelsea Wolfe jest niezwykłą artystką. Kiedy zgłębia się tematy takie jak czary, wicca i mistyczne aspekty życia, nieuchronnie pojawia się jej nazwisko. Jest ona niemal ucieleśnieniem tych tematów. Pomyśleliśmy więc – dlaczego nie spróbować? Skontaktowaliśmy się z nią i na szczęście spodobał jej się utwór i zgodziła się na współpracę. Mieliśmy ogromne szczęście, że nasze kierownictwo miało odpowiednie kontakty, aby to umożliwić.

Laura:  Była to jednak długa droga. Ukończenie utworu zajęło nam prawie dwa lata. Ciągle ewoluował – próbowaliśmy różnych rozwiązań, odrzucaliśmy je, a potem ponownie do nich wracaliśmy. Był to ciągły proces udoskonalania. Ale ta wytrwałość opłaciła się i jesteśmy bardzo dumni z efektu końcowego.

Czy utwór „Nimue” był najtrudniejszy do stworzenia?

Laura & Adaya: Bez wątpienia. Był zdecydowanie najtrudniejszy. Wydawało się, że ten utwór nie chce być ukończony. Ale nie poddaliśmy się i pracowaliśmy nad nim, aż w końcu wszystko się ułożyło.

Opowiedzcie mi o utworze Lament. Rozumiem, że jest to utwór szczególnie emocjonalny?

Laura: Tak. Lament jest dedykowany naszemu byłemu inżynierowi dźwięku, który niestety odszedł. Ta decyzja nadała utworowi głęboką emocjonalność. Wielu z nas płakało podczas nagrywania. Wszystkie te emocje znalazły odzwierciedlenie w muzyce – i wierzę, że można to usłyszeć.

Innym utworem, który się wyróżnia, jest Hare Spell, czerpiący z tradycji ludowej. Czy możecie opowiedzieć, jak powstał?

Laura: Zaczęłam pracę nad Hare Spell, chcąc stworzyć coś w stylu transu – coś, co mogłoby wprowadzić słuchaczy w inny stan świadomości. Dużą część czarów stanowi właśnie ten stan transu, wkraczanie w inną rzeczywistość wewnątrz siebie. Zacząłem od rytmu i pozwoliłem sobie wejść w tę przestrzeń. Efektem tego była melodia wokalna.

Oliver wpadł na pomysł, aby nałożyć na nią prawdziwe historyczne zaklęcie, a Isabelle zajęła się wokalem. Słowa, które recytuje, zostały wypowiedziane przez kobietę oskarżoną w procesie o czary – dosłownie „rzucała klątwę” na kogoś. Następnie Adaya dodała swoją magię, zwłaszcza dzięki fletowi i wokalowi, w potężnej części w skali C. Cała piosenka stała się wspólnym rytuałem transowym.

W utworze Lady of the Lake (Nimue) śpiewacie, że magia to intencja, a intencja zamienia piosenkę w modlitwę. Czy wasze występy są dla was rodzajem rytuału?

Laura & Adaya: Oczywiście. Muzyka jest z natury magiczna i rytualna. Jest to najbardziej bezpośrednia forma ekspresji artystycznej – omija intelekt i przemawia bezpośrednio do serca. Nie jest to cecha charakterystyczna tylko dla nas – dotyczy to wszystkich muzyków.

Laura: Nie każda piosenka jest modlitwą, ale każda może nią zostać. Zależy to od intencji i od słuchacza. Piosenka może oznaczać coś dla mnie, a coś zupełnie innego dla Adayi lub kogoś z publiczności.

Kto zazwyczaj pisze teksty?

Laura: Wszyscy mamy w tym swój udział. Wiele tekstów pochodzi od Olivera i Laury, ale Stefan i ja również wnosimy swoje pomysły. W zespole mamy co najmniej czterech silnych autorów tekstów. Jest to bardzo wspólna praca.

Czy każdy z Was ma swój ulubiony utwór z albumu Hex?

Laura: To trudne pytanie. Uwielbiam Belladonnę – ma w sobie zmysłową energię i charakter, które są dość rzadkie w naszej dyskografii. Hare Spell to kolejny utwór, który bardzo lubię ze względu na rytm i transowe brzmienie. Oczywiście Lament i Lady Isabel są mi szczególnie bliskie.

Adaya: U mnie jest tak samo. Ten album ma tak wiele moich ulubionych utworów. Zazwyczaj po ukończeniu albumu jestem zbyt zmęczony, żeby ponownie słuchać tych piosenek – ale nie tym razem. Nadal cieszę się nimi prywatnie, co wiele mówi.

Kto tworzy wasze teledyski i oprawę wizualną?

Laura & Adaya: To zależy, ale ostatnie trzy teledyski – w tym ten, który wydaliśmy dzisiaj – wyreżyserował Mirko Witzki z Witzki Productions. Osobiście bardzo lubię z nim pracować. Poprzednie teledyski, takie jak Blut i Umai, zostały zrealizowane przez szwajcarski zespół.

Reklama

Co najbardziej ekscytuje Was w nadchodzącej trasie koncertowej?

Laura: Zaprojektowaliśmy zupełnie nową scenografię. Jest ona wyjątkowa – zarówno pod względem wizualnym, jak i koncepcyjnym – i nie możemy się doczekać, aby zaprezentować nowe utwory na żywo. Niektóre momenty będą emocjonalne, a nawet wzruszające. To będzie potężne doświadczenie.

Czy macie jakieś ulubione wspomnienie z poprzedniej trasy koncertowej?

Laura: Oczywiście. Trasa Pagan Tour jesienią 2022 roku była niesamowita. Ale jednym z koncertów, który szczególnie zapadł mi w pamięć, był ten w Polsce. Po występach w krajach bałtyckich przyjechaliśmy do wyprzedanej sali, a publiczność była po prostu niesamowita – pełna energii i entuzjazmu. To było niezapomniane przeżycie.

Adaya: Również trasa Ballads and Rites była wyjątkowa – bardziej akustyczna, bardziej intymna. Graliśmy w pięknych teatrach, a publiczność naprawdę doceniła tę marzycielską atmosferę.

Czy są jacyś artyści lub zespoły, z którymi chciałybyście współpracować w przyszłości?

Laura: Osobiście bardzo chciałbym pracować z wokalistą Tū. Bardzo chciałbym też ponownie nawiązać współpracę z zespołem metalowym. Katatonia, Amorphis lub Opeth to dla mnie wymarzeni muzycy.

Za co jesteście najbardziej wdzięczne, patrząc wstecz na proces tworzenia albumu Hex?

Adaya: Po prostu za możliwość tworzenia muzyki. To dar, móc spełniać swoje marzenia. Praca nad tym albumem trwała ponad dwa lata i były momenty, kiedy czuliśmy się wyczerpani. Ale teraz, wydając go, czujemy się jakbyśmy patrzyli, jak nasze dziecko stawia pierwsze kroki.

Laura: Jestem szczególnie wdzięczna za to, jak bardzo rozwinęliśmy się jako zespół. Wspólna praca twórcza nigdy nie jest łatwa – tyle emocji, tyle różnych gustów. Ale znaleźliśmy sposób, aby przez to przejść. Jestem z tego dumna.

Jak trudno jest odtworzyć magię Waszych utworów na występy na żywo?

Laura & Adaya: To naprawdę zależy od utworu. Niektóre kawałki sprawdzają się już od pierwszej próby. Inne wymagają czasu, dostosowania, przeróbek. Nigdy nie wiadomo, dopóki się nie spróbuje – to zawsze niespodzianka.

Album ukazuje się na początku jesieni, tuż przed pełnią księżyca. Czy to celowy wybór terminu?

Laura: Oczywiście. Daty premier są rzadko przypadkowe. Planujemy z dużym wyprzedzeniem – czasami nawet z kilkuletnim. Chcieliśmy, aby premiera zbiegła się z naszą trasą koncertową, a ta pora roku wydawała się odpowiednia dla energii albumu.

Wspomniałaś o modlitwie, Lauro. O co „modlisz się” podczas występów?

Laura: Nie modlę się do nikogo konkretnego. Dla mnie chodzi o wyznaczenie intencji. Nie chodzi o proszenie o coś – chodzi o ofiarowanie czegoś, oddanie tego przestrzeni. Czasami tracę poczucie tego, gdzie jestem, a nawet kim jestem. Staję się częścią muzyki.

A co jest najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek dała ci publiczność?

Laura & Adaya: Łzy. Kiedy ktoś z publiczności płacze, wiesz, że dotknąłeś czegoś głębokiego. To połączenie duszy z duszą.

Niedługo gracie w Warszawie i Krakowie. Jesteście podekscytowane?

Laura: Oczywiście! Uwielbiamy grać w Polsce – publiczność jest pełna pasji, a gościnność jest niesamowita. Nie możemy się doczekać.

 Czy jest jakiś kraj lub miejsce, które jest wam szczególnie bliskie?

Laura:  Oczywiście Szwajcaria – nasz dom. Ale także Monachium, gdzie się urodziłam. Podczas tej trasy koncertowej szczególnie nie mogę się doczekać występu w Manchesterze w Wielkiej Brytanii – stamtąd pochodzi moja babcia.

Czy uważacie, że publiczność w niektórych krajach reaguje inaczej na Waszą muzykę?

Laura: Tak. Zależy to bardziej od kultury niż od kraju. Publiczność z południa – Hiszpania, Meksyk – jest zazwyczaj głośniejsza, bardziej ekspresyjna. Publiczność z północy może być cichsza, ale nadal czuje i przeżywa muzykę całym sercem.

Dziękuję Wam bardzo za rozmowę.

Laura & Adaya: Dziękujemy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *